Kostki czosnkowo-imbirowe


Moj koci buzik wybudził mnie w uroczego snu tuż przed wschodem słonca. W sumie powinnam się cieszyć, bo w ksiazce o ajurwedzie piszą, że mój prakruti powinien wstawać ok 6 nad ranem. Ale w niedzielę ?!!

Zwlekałam, ale w końcu podniosłam swoje wkurzone dniem wczorajszym ciało. Kubek ciepłej wody by pobudzić, lub wybudzić żołądek, kawą z ekspresu (tak, walnełam sobie kawkę na pocieszenie) i książką. Zaczynam dzień.

Ledwno co przewróciłam jedną stronę, a dwa koty wylądowały na mnie. Jak łatwo się domyslić, skończyłam z jedną ręką, która trzymała książkę i pomagała napełniać mój organizm ciepłą kawą z mlekiem migdałowym.

Wkurzają mnie te koty. Nic na to nie poradzę. Uwielbiam je to moon and back. I na to też nic nie poradzę :)

Widziałam takie kostki w sklepie azjatyckim. Mój były współlokator takie kupował. Czasami mu je podwędzałam, rzecz jasna. Mieszkanie z kimś ^^ 

Zawsze, gdy przygotowuje curry, nadmiar imbiru to jest jakiś standard. Można go potem wykorzystać do herbatek rozgrewajacych i itp, ale u mnie przeważnie lądował w zamrażalce. Postanowiłam go zamrozić inaczej.

imbir | czosnek

Imbir i czosnek w proporcji 1:1 ciacham na mniejsze części i wkładam do pojemnika blendera. Dodaję odrobinę wody i miksuję na papkę. Przelewam do foremek na lód.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...

Archiwum bloga