A tak bylo u mnie 2 tygodnie temu. Najsmaczniejsze walentynki do tej pory. Talerz pelen makaronu, z nieziemnsko aromatycznym, wedzonym sosem pomidorowym i chrupiacymi, bezmiesnymi kulkami. Troszke sie napracowalam - sos + lepienie/smazenie miliona kulek - zajelo mi to 'pól dnia'. Bylo warto. Wszystko smakowalo rewelacyjnie. Dobrze usmazone kulki jeczmienne w polaczeniu z aksamitnym sosem to danie idealne.
skladniki na sosik | woreczek kaszy jeczmiennej | 4 lyzki komosy ryzowej | sól i pieprz | spora ilosc swiezej pietruszki | cebula + czosnek | 1 lyzka siemienia lnianego + 2 lyzki wody | 2-3 lyzki maki | 2 lyzki bulki tartej | kilka lyzek wody | ewent sos sojowy
Przygotowuje sos.
Kasze i komosowe gotuje razem w lekko osolonej wodzie. Oddzecam i odstawiam do ostygniecia.
Siemie lniane zalewam wrzatkiem i odstawiam na bok.
Cebulke, czosnek i pietruche siekam i wrzucam do miski. Dodaje wszystkie pozostale skladniki i dokladnie mieszam. Dodaj wiecej maki, jezeli kulki rozpadaja sie.
Odstawiam na 15 minut.
Formuje w kuleczki i smaze na rozgrzanej oliwie z oliwek, az sie lekko spieka.
Ugotowany makaron polewam wedzonym sosem pomidorowym i ukladam usmazoen kulki.
Posypuje cebulka w proszku i swieza posiekana natka pietruszki.
#PleaseGoVegan :)