Kiedy dali mi falafla po raz pierwszy jakieś 7 lat temu, myślałam że zwariuję z radości. Chrupiący, mocno ziołowy z doszmieszką aromatycznych przypraw. Padłam na kolana przed tą potrawą i obiecałam wierność na wieki. Obietnicy dotrzymuję.
Falafel najlepiej smakuje mi w postaci ciepłej kanapki. I tutaj możemy użyć placków tortilla (proszę kupujcie te, które w swoim składzie nie mają oleju palmowego), lub chlebków pita (ponawiam prośbę). Z liściem sałaty, szpinaku, pomidorem i ekstra sosem. Istna rozpusta.
Dziś urozmaiciłam sobie szalenstwo, dodawając do przepisu podstawowego odrobiny kukrumy i sporą porcję świeżej kolendry. Ciekawi jak smakuje ? Zapraszam do kuchni i testowania.
1 puszczka ciecierzycy | garść świeżej kolendry | 1 łyżeczka czosnku w proszku | mieszanka do falafla | sól i pieprz do smaku | 1/2 łyżeczki kurkumy | 1 łyżka oliwy z oliwek | 1 łyżeczka mąki z ciecierzycy
Odsącz cieciorkę, a kolendrę pokrój. Wszystkie składniki wrzuć do miski i dokładnie wymieszaj. Zmiksuj na gładki krem.
Uformuj w kulki i piecz w piekarniu rozgrzanym do 200C przez 15-20 minut.
Zawij w folie i piecz na grilu. Podsmaz chleb pita i et voila !
#PleaseGoVegan
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz